Zdarzenie żywiołów – Zlot miłośników Polskiego Caravaningu – relacja
Znacie złotą zasadę zlotową? Nie? To ją Wam zdradzimy. Dobry zlot zaczyna się już w czwartek! Kierując się ową zasadą, w czwartek 30 czerwca, tuż po pracy ruszyliśmy w kierunku Borkowa w województwie świętokrzyskim. To, tu w ośrodku „Uroczysko” miał odbyć się zlot „Zdarzenie żywiołów” – Zlot Miłośników Polskiego Caravaningu. Nie mogliśmy go sobie odpuścić.
Na miejsce dotarliśmy przed 21, a więc kolacja i dzieci spać. Nam upalna noc upłynęła pod znakiem grania w szachy u Adama z Wyprawomaniaka 🙂
W tym miejscu warto dodać coś o samym ośrodku bo już na wjeździe nas zauroczył. Poza strefą campingową znajdują się tu urocze domki holenderskie, każdy w swoim stylu oraz pawilony z możliwością wynajęcia pokoi.
Przy każdym z nich zorganizowane są miejsca „relaksu”. W pierwszym mamy strefę dla wideomaniaków z bogatą kolekcją kaset VHS i wygodnymi kanapami.
Następny to strefa zabaw dla małych dzieci z basenem kulkowym i masą zabawek. Ostatni dostarcza nam klimatu chillout, z miejscem od odpoczynku, czytania książek czy zwykłego cieszenia się życiem.
Piątek, czyli oficjalnie pierwszy dzień zlotu przywitał nas upałem. Na szczęście na campingu są baseny. Mniejszy dla małych dzieci i drugi większych. Jak możecie się domyślić, to właśnie w nich głównie spędzaliśmy czas.
Wieczorne grzmoty w oddali towarzyszyły powitalnemu ognisku. Niestety nie obyło się od deszczu ale nie jak to letnia burza, nie trwała długo i na dodatek orzeźwiła powietrze, dodając animuszu wszystkim miłośnikom karaoke. Piątkowe imprezowanie trwało dość długo.
Ranne ptaszki sobotę mogły rozpocząć od konkursu wędkarskiego a pozostali korzystać z innych atrakcji zaplanowanych przez organizatorów. Szkolenia, prelekcje, konkursy czy leniuchowanie – każdy znalazł coś dla siebie. Można też było się zbadać. Zdrowie najważniejsze!
Nie zabrakło oczywiście atrakcji dla dzieci – strefa gier Rebel dostarczała im planszowych przyjemności a świętokrzyska grupa animatorów Patigo zapewniła trochę ruchu, zabawy i śmiechu.
Gdy nasz smyk korzystał z owych atrakcji, uczestniczyliśmy w prelekcji Przemysława Gołembowskiego na temat krótkofalarstwa, w tym opowieści o zwiedzeniu 99 krajów. Już z tego miejsca polecamy gorąco jego książkę „Z radiem przez świat”.
Wieczór dostarczył nam miłej niespodzianki, jaką było wyróżnienie w konkursie nalewek (kukułka zrobiła swoje) oraz wygraną w loterii.
Uczciliśmy to baletami na dyskotece prowadzonej przez DJ Gomeza.
Niedziela, przywitała nas słońcem i atrakcjami w postaci obserwowania skoków spadochronowych. Szybka kąpiel dla ochłody w basenie i niestety powrót do domu. A chciałoby się więcej!.
Zloty campingowe mają swój specyficzny urok. Poznaje się wspaniałych ludzi, prowadzi się ciekawe rozmowy i spędza się fantastycznie czas. Każdy znajdzie coś dla siebie a w szczególności dzieci, które dają „wolne” rodzicom. My, nie możemy się doczekać kolejnego zlotu.
Na koniec zaś, niepowtarzalna miska na arbuza w wykonaniu Kasi 🙂
A i się pochwalimy – mamy co czytać na najbliższe dni 🙂
Parę kadrów ze zlotu: